środa, 2 stycznia 2013

Sylwester w Berlinie i kilka refleksji na Nowy Rok 2013

Berliński Sylwester należy do jednej z najhuczniejszych imprez w Europie. Miasto przyciąga w okresie noworocznym tłumy turystów z całego świata. Ci witający 2013 rok w pobliżu Bramy Brandenburskiej masowo odtańczyli światowy hit Gangnam Style PSY.                                                       

Co do mnie, to spędziłam tegorocznego Sylwestra świętując z Rodzicami moje 25-te urodziny przypadające 1 stycznia. Chyba naprawdę zmieniłam się przez ostatnie1,5 roku o 180 stopni, bo kiedyś impreza noworoczna w domu wydawałaby mi się najsłabszą opcją, a w tym roku okazała się idealnym wyborem niewybijającym mnie z życiowego rytmu dnia. I tak jak rok i dwa lata temu witałam Nowy Rok w niesamowitej i balowej atmosferze (ale i pracująco, bo co nieco kelnerowałam pomagając bratu i kuzynowi - organizatorom Balu) tak i w tym roku wierzę, że jeśli w dobrym nastroju weszłam w Nowy Rok to wszystko powinno w 2013 iść po mojej myśli. Powinnam się też lepiej wysypiać (bo położyłam się wcześnie spać;) i nieco bardziej rozleniwić (choć chyba już bardziej niż w minionym roku się nie da - bo w moim przypadku był to chyba jeden z najbardziej leniwych okresów, a pomimo tego nie mogę go zaliczyć do bezowocnych - a wręcz przeciwnie. Jednak zawsze mogłoby być lepiej... Zgubiłam gdzieś swój zapał, ale wciąż wierzę że wraz z nowym miejscem zamieszkania i Nowym Rokiem uda mi się go w końcu odzyskać.

A jak bawili się ludzie witający Nowy Rok w pobliżu Bramy Brandenburskiej? Możecie się o tym przekonać oglądając poniżej zamieszczone filmiki                           
                             

Nie jestem fanką plenerowych imprez sylwestrowych i rozgrzewania zmarzniętego tyłka w tańcu. Znacznie bardziej odpowiada mi atmosfera balowa lub zwykła domówka w przyjacielskim gronie :) Co roku obiecuję sobie wyjazd w góry, ale jakoś marnie idzie mi realizacja tych zamiarów :) Może więc za rok ;) A może właśnie gołe niebo, fajerwerki i Berlin? 



Któż to wie dokąd poniesie mnie los za 12 miesięcy, w 2014 roku? Po cichu już planuję swoje dalsze losy, ale... Nie chcę tych planów precyzować, gdyż dokładnie rok temu podjęłam decyzję o wyjeździe do Berlina będąc pod wrażeniem wcześniejszego pobytu w Niemczech, a nie wziąwszy jeszcze pod uwagę wydarzeń kolejnego półrocza w Polsce... Dostałam od życia niezłą nauczkę i tym razem postaram się znacznie ostrożniej podejmować decyzje o zmianie zamieszkania i całego życia. Choć zdradzę, że chodzi mi po głowie kilka opcji, powrót do Poznania, przeprowadzka do Warszawy, wyjazd do Szwajcarii lub po prostu pozostanie w Berlinie, co na chwilę obecną jest najbardziej prawdopodobne z czysto organizacyjnych względów. Obiecałam sobie jednakwiekszą elastyczność w tym Nowym 2013 Roku, także... Wszystko zdarzyć się może:) Grunt to z nadzieją patrzeć w przyszłość :)

2 komentarze:

Kochany Czytelniku, dziękuję za wyrażenie opinii bądź sugestii :) Jednocześnie informuję, że obraźliwe, zawierające niecenzuralne wyrazy lub niezgodne z netykietą komentarze zostaną usunięte. Życzę Ci miłego dnia i przyjemnego pobytu na moim blogu ;) Zaprasza też do ponownych odwiedzin:)