Dawno temu w Brukseli... Ja to ta po prawej. Za nami budynek Europarlamentu. |
Oto małe podsumowanie najgorszych wyborczych spotów niemieckich polityków na podstawie artykułu autorstwa Timo Brückena ze Sterna:
Nie tylko Polacy wstydzą się swoich spotów wyborczych. Niemcy mają podobnie.
Na widelec jako pierwszy bierzemy spot partii Angeli Merkel - CDU. I muszę przyznać wprost, że jest żenujący. Panie i Panowie, przed Wami "Starke Köpfe-starkes Ahaus Ihre CDU":
Wyrażając się kolokwialnie, polityczna krowa CDU z Ahaus niszczy system. I z pewnością przysporzyła partii kanclerzowej Niemiec moc głosów przyczyniając się tym samym do wczorajszej wygranej.
Niby wszystko OK, ale jednak coś nie gra. Miało wyjść spontanicznie i naturalnie, a tymczasem ludzie zostali postawieni tak blisko kamery, że światło studyjne odbija się w ich oczach. Ich wypowiedzi na temat tego, co daje zjednoczona Europa prowadzą do jednego wniosku: Europa jest jednym wielkim domem, w którym Niemcy zapewniają szybkie samochody, a Włosi oferują najlepszy makaron.
Jakby tego było mało, spot wyborczy nie udał się także politykowi partii CDU Horstowi Seehoferowi. Zazwyczaj hałaśliwy, tym razem rozpoczyna swój wywód przy łagodnych tonach. Niestety po chwili jego wypowiedzi nabierają patosu. Seehofer mówi: "Europa jest naszą przyszłością", "Niemcy są naszą ojczyzną", "Bawaria jest naszym domem". Ostatni cytat znajduje potwierdzenie w dzwonach bijących w tle, nawiązujących do przywiązania Bayernu do wartości katolickich. Kamera wędruje w tym momencie od chleba na stole do zaciśniętej pięści Seehofera. Wspaniała, ale nie reklama tylko opera!
Co ciekawe, pod spotem Seehofera na YT wyłączono opcję dodawania komentarzy...
Nie lepiej poszło głównemu kandydatowi SPD, Martinowi Schultzowi.
Co nie podoba się Niemcom w tym spocie? Ano sposób prezentacji osoby polityka w zwolnionym tempie i z przybliżeń. Ich zdaniem w taki sposób można reklamować co najwyżej miękkie, puszyste ręczniki...
Partia Die Linke postanowiła natomiast zastosować na wyborcach terapię krzykiem.
Partia Die Linke postanowiła natomiast zastosować na wyborcach terapię krzykiem.
(film usunięty)
Podobnego sposóbu postanowili spróbować Zieloni - die Grünen z Dolnej Saksonii. W poniższym spocie Jilet Ayse, jak rasowa dresiara - daje z siebie wszystko...
Która partia zerżnęła od której pomysł? A może obie wpadły na tę samą ideę jednocześnie - nie wiadomo.
Po obejrzeniu wszystkich uważanych przez Niemców spotów uważanych za najgorsze, muszę stwierdzić, że jednak polska fantazja wygrywa, bo nasze beznadziejne spoty raczej bawią i śmieszą niż nużą - w przeciwieństwie do tych zza Odry. A jak Wam się podobają?
Frekwencja wyborcza w Niemczech jest dość wysoka, jeśli mówimy o wyborach do Bundestagu, ale Eurowybory nie cieszą się aż tak wielką popularnością. Do urn nawoływał nawet prezes Airbusa, który zachęcał pracowników swego przedsiębiorstwa do pójścia na wybory, podkreślając przy tym znaczenie istnienia współpracy między państwami europejskimi dla rozwoju Airbusa. Po zaserwowaniu tak słabych spotów wyborczych trudno się dziwić, że niezainteresowani polityką nie ruszą nagle w upalny słoneczny dzień oddać głosy...
Frekwencja wyborcza w Niemczech jest dość wysoka, jeśli mówimy o wyborach do Bundestagu, ale Eurowybory nie cieszą się aż tak wielką popularnością. Do urn nawoływał nawet prezes Airbusa, który zachęcał pracowników swego przedsiębiorstwa do pójścia na wybory, podkreślając przy tym znaczenie istnienia współpracy między państwami europejskimi dla rozwoju Airbusa. Po zaserwowaniu tak słabych spotów wyborczych trudno się dziwić, że niezainteresowani polityką nie ruszą nagle w upalny słoneczny dzień oddać głosy...