wtorek, 11 grudnia 2012

The story of Berlin - interaktywne muzeum historii

Odkrywania miasta i jego historii ciąg dalszy. Tym razem inicjatywa wyszła od Tomka, nowo poznanego kolegi który również niedawno sprowadził się do Berlina. 


Udało nam się dziś zobaczyć bunkier/schron z czasów zimnej wojny, który w razie zagrożenia bombą atomową był w stanie pomieścić ok. 3600 osób przez okres 2 tygodni. A co potem? Można było wyjść na zewnątrz i przekonać się, czy jest tam znów możliwość życia...


Wybierającym się do muzeum 'The story od Berlin' od razu zaznaczam, że warto sobie zarezerwować 3 godzinki na zwiedzanie. Bunkier zwiedza się z niemieckim lub angielskim przewodnikiem (do wyboru), a resztę muzeum samodzielnie.






Dla tych, którzy zwiedzali Muzeum Powstania Warszawskiego spacer po muzeum The story of Berlin nie będzie zaskoczeniem. Jednak osoby alergicznie reagujące na słowo 'muzeum' i mające przed oczami nudną szkolną wędrówkę pośród eksponatów wpakowanych w szklane gablotki, tu mogą się mile zaskoczyć.

Interaktywna wędrówka po salach, gdzie można dotknąć eksponatów, usiąść w kinie rodem z lat XX-tych ubiegłego wieku i obejrzeć film o dokorze Caligarim, a także poczuć się jak uczestnik Milionerów biorąc udział w quzie wiedzy o Berlinie - to wszystko składa się na atrakcyjność miejsca, którego nie wolno pominąć planując zwiedzanie Berlina.






Jeśli kiedykolwiek sprawię sobie TV to tylko takie :)

Podczas zwiedzania można się wiele dowiedzieć o historii miasta na przestrzeni 800 lat, jednak główne elementy tego muzeum wiążą się z minionym wiekiem XX-tym, a szczególnie z osławioną, kultową  już epoką NRD (w Niemczech używa się powszechnie skrótu DDR).

Znajdziemy więc porównanie wnętrz domostwa znajdującego się po wschodniej i zachodniej części muru berlińskiego. Zobaczymy też pancerną limuzynę, wejdziemy do pociągu z dawnych lat, zajrzymy do spiżarni pełnej słoików (co ciekawe imitację jabłek i gruszek całkiem wdzięcznie pełnią zwykłe szmatki i ścierki kuchenne- na pierwszy rzut oka nie widać, ale moje w prawne reporterskie oko nie dało się zmylić).

Dzięki wszechobecnym ekranom z możliwością touch screen (czyli wyborem interesujących nas zagadnień za pomocą dotyku ekranu), a także systemom nagłośnieniowym 3D, dającym efekt naturalnie rozlegają ego się dźwięku, przez chwilę możemy naprawdę poczuć się jak mieszkańcy Berlina lat 30-tych czy 70-tych.


Wszystkie zdjecia autorstwa T. Piotrowski

24 pomieszczenia, 7000 m kw.  drżąca podłoga, klimat budowany odpowiednim oświetleniem, muzyką i dekoracjami. W ciągu kilku godzin przybliżyłam sobie historię mojego nowego miasta od początku jego założenia w 1237 roku do czasów współczesnych i z pewnością wiedza ta pozostanie w mej głowie na długo. Jeśli planujecie kiedyś wycieczkę do Berlina, nie możecie w Waszych planach pominąć tego muzeum. Wszak tu najlepiej poznacie The story od Berlin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kochany Czytelniku, dziękuję za wyrażenie opinii bądź sugestii :) Jednocześnie informuję, że obraźliwe, zawierające niecenzuralne wyrazy lub niezgodne z netykietą komentarze zostaną usunięte. Życzę Ci miłego dnia i przyjemnego pobytu na moim blogu ;) Zaprasza też do ponownych odwiedzin:)